środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 6

Miałam szeroko otwarte oczy, choć wpatrywałam się w widok, rozciągający się przede mną już kilka minut, dalej nie docierało do mnie to co widziałam. 
To nie mogła być prawda. Zdenerwowana przetarłam oczy. Tak bardzo chciałam zobaczyć to co zwykle, czyli ogromne pastwiska na których leniwie pasły się konie. Jednak nigdzie nie było tej sielankowej scenki. Po pastwisku walały się lassa, sznury, łańcuchy a nawet długie noże, poplamione krwią. Nigdzie nie było zwierząt, ani Moniki. Powoli szłam przez łąkę, z dala od drzew, za którymi ktoś mógłby się schować. Powstrzymując mdłości, oglądałam te wszystkie przedmioty, na których było pełno lekko skrzepniętej krwi, nie chciałam nawet wiedzieć czyjej. Gdy czerwone plamki zaczęły mi tańczyć przed oczami, zdawało mi się, że zaraz oszaleję. Nagle jedyne co widziałam to krew. Czerwone, złowrogie plamy były wszędzie. Chciałam zasłonić ten widok rękami, ale moje dłonie także były całe pochlapane szkarłatną cieczą
Po chwili zorientowałam się, że nie tylko przestrzeń ale także ja jestem cała we krwi
Czułam się jak sprawca zbrodni, nie wiedzieć czemu wydawało mi się, że to ja używałam tych wszystkich rzeczy. Podświadomie odczuwałam radość, że wszystko się udało, że zaplanowany sposób działania dał pożądany efekt. Dławiłam w sobie przerażony krzyk, kolana się pode mną ugięły i padłam na nie. Niewyobrażalnie ogromnie ból rozsadzał mi głowę i przeszywał całe ciało jak lód. Osuwając się na ziemię, opierałam się rękami, by nie uderzyć się w głowę. Ledwo łapałam krótkie i desperackie porcje tlenu, których nagle nie potrafiłam utrzymać w płucach. Nieprzytomnym wzrokiem zarejestrowałam, że całość szkarłatu przybliża się do mnie, jak drapieżnik do nieświadomego zwierzęcia. Przez poczucie ogromniej bezradności i nagły napad histerii i paniki (na to wpadłam dzięki mojej koleżance Soni), zerwałam się ostatkiem sił i pognałam przed siebie. Niezwracałam uwagi gdzie biegnę, co mijam, chciałam jedynie uciec jak najdalej, by pozbyć się uczucia ogromnego zagrożenia i złudzenia, że ktoś obserwuje każdy mój oddech. Wystające gałązki drzew i krzewów smagały mnie po ciele, szarpały włosy, i rozrywały ubranie. Biegłam na oślep, popędzana uczuciami, od których chciałam się uwolnić. Im dalej biegłam, tym częściej się potykałam o wystające korzenie drzew. W pewnym momencie wydawało mi się, że lecę. Jednak było to tylko paro-sekundowe uczucie, bo następne co poczułam to bardzo silne uderzenie w plecy, które wydarło mi z płuc resztki tlenu. Zaczęłam tracić ostrość widzenia, a potem ogarnęła mnie ciemność. 

Było mi zimno, nie miałam ani odrobiny siły, by poruszyć ręką. Było bardzo cicho. 
Coś kapało mi na twarz, było zimne, ale zadziwiająco przyjemne. Starałam się cokolwiek usłyszeć, skupiłam się jak potrafiłam najlepiej. 
Szelest.
Ciche kapanie.
Odgłos łamanych gałązek.
Gdzie ja jestem? Co się stało? Dlaczego nie mogę się ruszyć ani otworzyć oczu? Czy straciłam przytomność?

Dziewczyna o długich, ciemnobrązowych włosach siedziała przed komputerem, szukając jakiegoś ciekawego anime do obejrzenia. Raz po raz sprawdzała wyświetlacz swojej komórki, w oczekiwaniu wiadomości od swojej przyjaciółki Agaty.
Powinna ją już dostać dwie godziny temu! Przecież rozmawiały dzisiaj przed południem i wszystko zostało uzgodnione. Może plany się zmieniły? Ale czemu miałyby się jakoś pozmieniać? Może Agata po prostu zapomniała? 
Nie zastanawiając się dłużej, złapała telefon i jednym sprawnym ruchem wybrała numer przyjaciółki. Niecierpliwiła się z każdym następnym sygnałem. Gdy właczyła się poczta głosowa, rozłączyła się oburzona. Gdy pojawił się jej psiak, wstała i zabierając smycz, poszła na spacer ze swoim ulubieńcem, dalej ściskając komórkę w ręce. 
W trakcie przechadzki, próbowała kilka razy się dodzwonić, ale jej starania spełzły na niczym. Porządnie  zirytowana dziewczyna zabrała się do znalezienia tego adresu w stercie kartek na biurku z niemałym zapałem. Podświadomość nie chciała dać jej spokoju, nie wiedzieć czemu martwiła się o Agatę, miała złe przeczucia i musiała sprawdzić co się dzieje. Jeśli zostawi to w spokoju, to sobie tego nie daruje.
Po dwudziestu minutach szaleńczych poszukiwań, stała ze świeconcymi bursztynowymi oczami i wpatrywała się z zadowoleniem w kartkę z upragnioną informacją. Szybko nabazgrała informację mamie, że wychodzi i wróci pod wieczór, by ta się o nią zbyt nie martwiła. Sprawdziła jeszcze tylko czy psiak ma wystarczająco dużo wody i jedzenia w miskach, i wychodząc zamknęła drzwi na klucz, który przezornie schowała w kieszeni zamykanej na zamek. Postanowiła dojechać na dworzec PKP rowerem, bo tak znajdzie się tam najszybciej. Pędząc na stację, pocieszała się, że to tylko jej głupie, czarne myśli i na pewno zastanie zdziwione twarze Moniki i Agaty. Jednak jej to nie powstrzymało, brnęła przed siebie jak w letargu, mając jasny cel. Jazda pociągiem minęła jej bardzo szybko, nawet jej zbytnio nie odczuła, a potem już tylko biegła do domu Moniki z ogromnym zdecydowaniem wymalowanym na twarzy. Nieczuła zmęczenia, to adrenalina, która udzieliła jej się nie wiadomo skąd. Choć pokonała tą drogę poprzednio tylko raz, teraz bez trudu umiała ją odnaleźć. Dobiegając do ulicy, rozglądała się za odpowiednim budynkiem. Stając przed okazałym domem, sprawdziła adres. 
Wszystko się zgadzało. 
Teraz albo nigdy.
Zaraz okaże się czy miała jakikolwiek powód by się tak spieszyć, by tu dotrzeć.
Energicznie zapukała do drzwi, ale odpowiedziała jej tylko złowroga cisza. Znów wyciągnęła telefon i wybrała numer przyjaciółki. Czekała chwilę i znów nic. 
Zdecydowała się pójść do ogrodu kamienną ścieżką. Mijała piękne krzaki, kwiaty i drzewa. 
Nagle dostrzegła ruch po swojej prawej stronie i nie zwlekając ani sekundy zaatakowała przeciwnika.


Więc na dziś to tyle. Wydaje mi się, że ten rozdział nie wyszedł mi najgorzej. Nawet jestem z niego w pewnym sensie zadowolona. Nie do końca wiedziałam jak powinnam zakończyć ten rozdział, ale w końcu zdecydowałam się na to. 
Jejku coraz bliżej do wakacji! Nie wiem jak wy ale ja już nie mogę się już ich doczekać :)
PROSZĘ O UWAGĘ!
Z racji tego, że ostatnio pojawiło się kilka bardzo miłych dla mnie komentarzy, chciałabym podziękować ich autorom za miłe słowa.
Tak więc dziękuję bardzo poniższym osobom:

Kirin-chan
Madzia Ś
Minami Ayako
ermentiss xo
Nanase Fujimaki
Dia
Żaneta Wierzbicka
Amy Berry 
Hinaichigo Corleone

Dziękuję wam wszystkim i każdej z osobna, nawet nie wiecie jak wiele radości dały mi wasze komentarze. Dodatkowo dziękuję mojej przyjaciółce- Vendetta wiem, że to czytasz choć nie zostawiasz po sobie żadnego śladu :P

To do następnego :)